Jeśli by mi ktoś powiedział, że nasz polski death metal jest w fatalnej kondycji to bym się zdecydowanie z tym nie zgodził. Takie stwierdzenie byłoby bardzo powierzchowne, żeby wręcz nie powiedzieć dyletanckie – wskazujące na kompletną ignorancję w tym temacie. Pełny obraz sytuacji dać może jedynie zajrzenie pod całun okrywający tą podziemną scenę. A ona sama ma się bardzo dobrze i prężnie działa. Na tyle dobrze jej to idzie, że kiedy doredakcji dotarł debiutancki krążek zespołu Sarmat pt. ,,RS-28” to długo się zastanawialiśmy czy go przesłuchać a dokładniej całe 2 sekundy. ;)
Lista utworów:
1. Coldgrinder
2. Evilution
3. The Shining of Oneiros
4. RS-28
5. Seeds of Uncertainty
6. You Don’t Live in My War
7. Blackout (Scenario for Tomorrow) part I
8. Blackout (Scenario for Tomorrow) part II
Materiał zawarty na płycie jest niesamowicie trudny i ma odpowiedni ciężar gatunkowy ale w tym ciężarze jest metoda. Płyta samym swoim tytułem już budzi dość kontrowersyjne skojarzenia z rosyjskim sprzętem wojennym - pociskami batalistycznymi dalekiego zasięgu. Choć płyta wyszła w 2021 roku to owy tytuł pasuje do niej jak dłoń do rękawiczki. Całości dopełnia dość kasandryczna okładka. Przy dzisiejszej potężnej technice graficznej chłopaki zdecydowali się na użycie dość ograniczonej i ponurej palety barw. Front krążka wita nas obrazem olbrzymiego,,grzyba” atomowego a nad nim unosi się logo zespołu. Z lewej strony zaś wszystkiemu przyglądają się dzieci w maskach przeciwgazowych - iście przerażająca wizja w swojej wymowie nawiązująca do okładek grupy Sodom czy też utworu grupy UDO pt. ,,They want war”. Sama strona graficzna jest, więc niesamowita a nie przeszliśmy jeszcze do wisienki na torcie – muzyki.
Przechodząc do meritum sama muzyka prezentuje się nadzwyczaj różnorodnie mimo tego, że większość laików określiłaby ją jako ,,kocią muzykę/ darcie ryja”. Nazwa RS-28 zobowiązuje więc otwierający numer wita nas mocnym a wręcz zabójczo mocnym uderzeniem - ,,Coldgrinder”. Podwójna stopa, blasty perkusyjne i ściana gitar to tylko część atrakcji jakie serwuje ten utwór. Wokal to brak dużych zaskoczeń dla kogoś, kto z death metalem jest za pan brat. Należy jednak pochwalić wykorzystanie podwójnie nałożonego wokalu w refrenie. W kwestii tekstów materiał jest niesamowicie przejrzysty – teksty śpiewane przez wokalistę są zrozumiałe. Evilution jest spokojniejsze - daje odpocząć, no przynajmniej przez pierwsze klika chwil, bo potem mamy powrót do mięsistej, tak uwielbianej przez fanów death metalu masakry. Cały krążek sprawia wrażenie dokładnie przemyślanej broni masowego rażenia wyposażonej w zabójcze riffy i ciekawe rozwiązania. Brak tu przekombinowania czy też rozcieńczania esencji. Ma być ciężko i brutalnie? To tak będzie. Warto podkreślić, że na płycie partie perkusji położył Krzysztof Klingbein znany z sesyjnego grania w legendzie gatunku – zespole Vader. Po odsłuchu całości miałem problem z wyborem swojego faworyta, podjąłem się jednak tego trudnego zadania. Moja ulubiona część ,,RS-28” to utwór ,, You Don’t Live in My War”. Odcina się on zdecydowanie od całej płyty, zaczynają go obecne już w intrze jadowite podszepty. Kompozycja jest jedną z łagodniejszych na całej płycie. Nie oznacza jednak to braku ognia. Budowa tego konkretnego utworu po prostu mnie urzekła. Zwłaszcza końcówka utworu swoją budową ociera się nawet, zaryzykuję stwierdzenie, o balladę. Warto by jeszcze pochylić się nad tekstami. Dotykają one raczej katastroficznych i mrocznych tematów. Zalecam pochylić się nad nimi wraz z wkładką załączoną do płyty, wtedy wśród wersów pisanych językiem Szekspira dotrze do nas pełnia przekazu.
Skład:
Krzysztof ,,Kopyś” Kopczeński – gitara
Łukasz ,,Kobuch” Kobusiński – wokal
Daniel ,,Hacel” Szymanowicz – gitara, instrumentyVST
Muzyk sesyjny:
Krzysztof Klingbein – perkusja
Jak to się mówi: wszystko, co dobre musi się kiedyś skończyć. Czas na werdykt względem pierwszego dziecka formacji Sarmat. Widać w nim ogrom doświadczenia muzyków tworzących zespół. Nie jest to garażowe granie młodych kapel a raczej dojrzały jak dobre wino krążek weteranów muzycznych. Cały album odrzucać może brutalnością osoby niezaznajomione z gatunkiem. Warto dać całości jednak drugą szansę, tak by uderzyła w nas różnorodność i nieszablonowość kompozycji. Dacie się zaprosić na przejażdżkę po mrocznym świecie Sarmat?
Okładka: 4.5/5
Teksty: 4.0/5
Muzyka: 4.0/5
Całość: 4.0/5
Unboxing na kanale: https://youtu.be/yuJjl4DVm8E
Komentarze
Prześlij komentarz