Przejdź do głównej zawartości

Wyznanie odmieńca - spowiedź ,,Boga Metalu"

    Bycie odmieńcem nie było, nie jest i nigdy nie będzie łatwe czy przyjemne. Ludzie boją się tego, co odmienne od ich wizji świata. Strach często prowadzi do nienawiści i przestępstw z niej popełnianych. Co gdybym powiedział Wam, że omawianym przypadkiem będzie gej, chrześcijanin a do tego jeden z najbardziej charyzmatycznych i wręcz legendarnych wokalistów w heavy metalu, tytułowany ,,Bogiem Metalu”? Wybierzcie się razem ze mną by poznać nieznane i długo skrywane w cieniu oblicze… Roba Halforda z Judas Priest.

(Rob Halford podczas koncertu z Judas Priest, wszelkie parawa autorskie należą do zespołu Judas Priest)
    Biografie danego artysty/zespołu pozwalają często poznać naszego ulubionego wykonawcę z zupełnie innej strony. Jeszcze ciekawiej jest w przypadku autobiografii. W tej książce więź, jaką autor buduje z czytelnikiem jest wręcz porażająca. Można się nie zgadzać w wielu miejscach z wokalistą, ale nie psuje to efektu pełnego zanurzenia się we wspomnienia muzyka. Jako czytelnik często czułem się jakbym stał obok legendarnego frontmana będąc biernym kreatorem jego przeszłości. Jakby tego było mało, towarzyszymy wokaliście w jego wzlotach i upadkach, raz stając w świetle reflektorów na scenie, innym razem zażywając gdzieś w mroku różne substancje psychoaktywne. To zaledwie rąbek osobistej spowiedzi, Halforda jakiej świadkiem się stajemy, jako odbiorcy treści. Książka na samym początku zabiera nas do robotniczej okolicy Walsall lat 60-ych ubiegłego stulecia w Anglii, gdzie pojęcie heavy metalu ma się dopiero narodzić. Mamy okazję uczestniczyć w całkiem normalnym zwyczajnym dzieciństwie dziecka a potem życiu młodego chłopaka z przeciętnej robotniczej rodziny. Młody człowiek zmaga się nie tylko z trudami życia, jako traktowany z ostracyzmem członek klasy robotniczej, ale także z faktem, iż jego orientacja seksualna, która dopiero się rodzi znacznie odbiega od przyjętego standardu. Halford po ukończeniu szkoły zaczyna swój epizod w lokalnym teatrze, gdzie z kolei zapoznaje się bliżej z etanolem, pigułkami nasennymi oraz oralnymi pierwszymi doświadczeniami. W pewnym momencie wokalista decyduje się rzucić teatr i zostać muzykiem pracując dziennie na swoje utrzymanie w seks shopie. Po jakimś czasie jego siostra mówi Robowi, że zespół jej chłopaka - niejaki Judas Priest - poszukuje wokalisty. Od słowa do słowa i po pierwszym spotkaniu Halford zasila szeregi formacji. Wciąż jeszcze pracując poznaje uroki gry w poważnym zespole. Po porzuceniu pracy zaś przychodzi czas na nagranie pierwszego krążka. Utonął on gdzieś w mrokach historii a książka ta daje albumowi ,,Rocka Rolla” drugie życie. Leżąc gdzieś między wzmacniaczem do gitary a tomami perkusyjnymi w vanie zdaje sobie sprawę, że ich debiut nie był zbyt udany. Pierwsze zakończone sukcesem koncerty przynoszą jednak coraz więcej fanów a nowe płyty, już znacznie cieplej przyjęte, zwiastują Priest szansę na duży sukces, do którego dochodzi. W tym czasie wokalista zmaga się z swoimi demonami - alkoholizmem połączonym z frustracją. Ta druga wynika z odmienności wokalisty, który w świecie: twardych mężczyzn, skórzanych kurtek, napalonych fanek i ciężkiej muzyki szuka swojego miejsca i po prostu miłości. Droga ta wiedzie go w mrok w kierunku nieuchronnego upadku, chociaż jak sam mówi, dużo jeszcze czasu minie nim to zrozumie. Zespół z mniejszymi lub większymi perypetiami radził sobie przez następne lata, jednak pod tą fasadą krył się nadchodzący niczym ,,nightclowler” kryzys. Lider kapeli w wyniku frustracji, wpadł w szpony nałogu. Nie pomagał mu fakt, że jego partner był również uzależniony od substancji psychoaktywnych. Życie w trasie i niepewność jutra połączone z alkoholem i innymi używkami nie mogły kłaść fundamentów pod dobry związek. Prawdziwym ciosem i mentalnym punktem zwrotnym było samobójstwo partnera wokalisty z użyciem broni palnej. Po tym wydarzeniu Halford się załamał i wydawało się, że nie wróci do dawnej formy. 


(okładka płyty 2wo, wszelkie prawa autorskie należą do Roba Halforda)


    Wbrew pozorom, to wydarzenie otworzyło mu oczy i w jego życiu otworzyło zupełnie nowy rozdział. Sam opisuje to, jako swoje własne katharsis – oczyszczenie. Po tym wrócił do gry w Judas Priest - szybko jednak powrócił temat jego solowej płyty, który w długotrwałym efekcie zaowocował… jego odejściem z kapeli. Wszyscy byli zaskoczeni decyzją ,,Boga Metalu”, sytuacja jednak wyglądała na inną niż odbierała ją większość ludzi. Rob potrzebował odpoczynku, ale jego prośba złożona na piśmie została potraktowana jako rezygnacja. Sam przyznaje wielokrotnie, że gdyby nie jego strach przed konfrontacją to może by nie doszło do tego wszystkiego. Tak jednak zaczęła się dekada z okładem, gdzie Judas Priest i Rob Halford idą przed siebie, lecz nie razem tylko osobno. Może było to jednak potrzebne, gdyż muzyk dojrzał i wypuścił kilka ciekawych płyt w barwach projektów takich jak Fight czy 2wo. Muzyka, którą w tym czasie tworzył nie była tylko dobrze znanym rasowym heavy metalem. Halford sięgnął po brzmienia death metalowe, ale również po mroczną muzykę elektroniczną zmieszaną z rockiem. Punktem zwrotnym okazało się utworzenie projektu stanowiącego eponim jego imienia i nazwiska. Powrót w szeregi dawanej formacji był bardziej niż pewny. Po powrocie nie wszystko było jednak takie jak dawniej. Za przykład niech posłuży secesja K.K. Dowinga - gitarzysty, który założył własny projekt pod szyldem ,,K. K. Priest”. Co by jednak nie mówić Halford odnalazł szczęście w tym, co kochał. Grupa zamknęła swoją działalność dotychczasową, na genialnej w mojej ocenie, płycie ,,Fire Power”. Sam jednak ,,Metal God” przyznaje, iż nie powiedział jeszcze ostatniego słowa…



(zespół Judas Priest wszelkie prawa do zdjęcia należą do zespołu Judas Priest)

 Wciąż jednak nie odpowiedziałem Wam na najważniejsze pytanie. Czy owa pozycja jest warta by po nią sięgnąć? A ja odpowiem w typowo prawniczy sposób – to zależy. 😉 Zależy to od tego czego oczekujecie od książki. Żeby ją dobrze odebrać trzeba wyzbyć się swoich założeń i uprzedzeń co do tego jaka powinna być i przyjąć ją z dobrodziejstwem inwentarza. Wtedy i tylko wtedy opowieść ,,Metalowego Boga” dotrze do Was na wszystkich możliwych płaszczyznach. I pamiętajcie, że nie zawsze w życiu warto iść utartą, zgodną z kanonem zasad ścieżką. Let's break the law!

Historia opowiedziana: 10/10

Przystępność: 9/10

Format: 10/10

Przekazywane treści: 10/10

 Ocena ogólna: 10/10 😉


(logo Judas Priest, wszelkie prawa do zdjęcia należą do zespołu Judas Priest)

Komentarze

  1. Wow!!!
    Solidna dawka wyznań i świetnego pióra!!
    Fajnie gdyby udało się zrobić wywiad z bohaterem przedstawionych treści :-)
    Do odważnych świąt należy!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Eryk The Bullet - ,,Rzecz o podziemiu, bolączkach metalu oraz muzyce"

Niektóre wywiady to tak naprawdę owoc przyjacielskiej rozmowy, w której to przenikają się poglądy i tworzą razem wyjątkową atmosferę. Takie są  spotkania z Erykiem Kulą, którego poznaliśmy jako lidera iście okrutnej grupy. To jednak tylko jedna z  twarzy naszego gościa. Mamy nadzieję, że dacie się zaprosić na muzyczną podróż przez, którą Was poprowadzi. Tym razem skupiliśmy się na doświadczeniach, muzyce i artystach, którzy ukształtowali go jako muzyka. Zapraszamy Was zatem już jutro o 19:00 na tą bardzo osobistą muzyczną podróż. (Eryk Kula wraz z Midnight Fortress) link do wywiadu:  https://www.youtube.com/watch?v=_ArhNWnc2RE&t=679s

Uzi wywiad - ,,Muzyka wróci do człowieka w najmniej oczekiwanym momencie"

 Czasem w życiu układa się różnie, szczególnie w przypadku kiedy to zespół żyje prawdziwie rock'n'rollowym stylem życia. Jak to stwierdzili nasi goście fakt ten wpłynął na zawieszenie działalności. Teraz jednak powracają z poważnymi planami w odświeżonym składzie z ostrą jak brzytwa płytą Tyran. Zatem jeśli jesteście fanami tradycyjnych ciężkich brzmień zapraszamy już dziś o 19:00 przed Wasze yt odbiorniki. ;) (zespół UZI, wszelkie prawa do zdjęcia należą do zespołu) link do wywiadu:  https://youtu.be/H2oat9hrYfU

Inverne wywiad - ,,Zmiany nie muszą być złe"

 Za każdym razem kiedy wydaje się, że w metalu powiedziano już wszystko zespoły lubią udowadniać, że jest inaczej. Tak było też w przypadku Inverne, które to zaliczyło zwrot o co najmniej 90 stopni, gdyż z gotyckiego metalu wraz z zmianą wokalistki zwrócili się ku mocnemu charakternemu melodic death metalowi. Zapraszamy na wywiad! (zespół Inverne, wszelkie prawa do zdjęcia należą do zespołu) link:  https://youtu.be/rsBu7GcRjO8