Przejdź do głównej zawartości

,,Dywagacje o metalu, rzezi i kilku innych tematach" - czyli z członkiem zespołu Egzekutor rozmowa

 

Legenda:

MBS- Metalowe Bicie Serca

SC- Szymon Curyło

MBS: Dzień dobry drodzy czytelnicy i słuchacze. Dziś moim gościem jest Szymon Curyło - basista i członek zespołu Egzekutor. Jesteśmy po raz drugi w plenerze, tak jak w poprzednim wywiadzie i porozmawiamy dzisiaj o zespole oraz o kilku innych ciekawych sprawach. W związku z tym mam do Ciebie pytanie - jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką metalową, rockową i gatunkami pochodnymi?

SC: Moja przygoda z muzyką metalową zaczęła się już w podstawówce - myślę, że były to czasy trzeciej lub czwartej klasy. Pamiętam, że miałem już wtedy swój pierwszy komputer stacjonarny. Wtedy też powiedzmy, były takie czasy, kiedy Internet się rozwijał, a wraz z nim YouTube. Już wówczas, były popularne filmiki. To się nazywało bodajże AMV. Były to krótkie filmiki dotyczące jakichś tam najlepszych scen z gier, filmów, anime z podkładem muzycznym - jakąś piosenką. W taki sposób trafiłem na utwór, który scharakteryzował moje zainteresowania muzyczne. Chodzi mi o Breaking Benjamin, z kompozycją ,,Dance with the Devil". Po prostu zakochałem się w tym kawałku i zacząłem wtedy szukać podobnej muzyki. Wpadłem dzięki temu na takie zespoły jak Three Days Grace, Disturbed czy Bullet for My Valentine. Później już szedłem w kierunku kapel grających cięższą muzykę np. Dead by April, czy All That Remains. Zacząłem się interesować tą muzyką i rozwijałem swoje zainteresowanie. Oczywiście ta muzyka rockowa, metalowa, ona zawsze była obecna w moim życiu, przede wszystkim dzięki mojemu tacie, bo on mnie zawsze z tymi klasykami zaznajamiał. Odtwarzał np. Judas Priest, Metallicę czy  Iron Maiden. Gdy byłem młody to modne były jeszcze kasety i to z nich puszczał kawałki tych zespołów. Muzyka ta zawsze była przy mnie obecna, a później w czasach podstawówki jeszcze bardziej się to wszystko rozwinęło.


(zespół Breaking Benjamin, wszelkie prawa autorskie należą do zespołu Breaking Benjamin)

MBS: Niewielu ludzi generalnie decyduje się na pracę nad swoim talentem. Skąd wzięło się Twoje zainteresowanie grą na instrumencie? A konkretnie czy od początku była to gitara?

SC: Tak. Generalnie, zawsze mnie już od dzieciństwa ciągnęło do gitary. Miałem wujka, który miał  dużą kolekcję gitar - było ich 10 czy 12 sztuk. Jak u niego bywałem, jako mały 5 latek, to zawsze brałemte instrumenty i coś tam na nich brzdąkałem. To co  grałem było oczywiście bez sensu, ale zawsze mnie to interesowało. Następnie w czasach podstawówki rodzice mi zaproponowali:
 ,,-Słuchaj Szymek, tutaj w Oazie prowadzą lekcje gry na gitarze. Jeśli chcesz to możemy Ci kupić gitarę i pójdziesz się uczyć’’. Pomyślałem ,,OK - czemu nie?’’ Nauczyłem się wtedy gry na akordach. Później to już dalej poszło. Zacząłem się samemu uczyć tabulatury i  trochę cięższych kawałków, takich już bardziej rockowych.   Później miałem pierwszy zespół i przeszedłem siłą rzeczy na gitarę basową.

MBS: Dobra, właśnie wyjąłeś mi to z ust, bo są śmieszki, złośliwości i żarty na temat basistów. ,,Przykładowo jak się nazywa kieł basisty? Kiełbasa." Czemu ostatecznie gitara basowa?

SC: To nie będzie historia pełna pasji, jakiej niektórzy mogliby się spodziewać. Gitara basowa bardziej z przymusu niż z chęci. Jak już wspomniałem był zespół Dryghten. Między innymi, w nim grał też znany Tobie Radek Dębski. Był to mój zespół, który założyłem i tak dobrze mi szło kompletowanie zespołu, że w pewnym momencie mieliśmy trójkę gitarzystów. Nie było basisty więc siłą rzeczy najsłabszy z nas, czyli ja, przeszedł na gitarę basową i stałem się takim trochę jak to mój kolega mówi - spadochroniarzem. Stąd się wzięła właśnie ta gra na basie, ale powiem szczerze, że nie żałuję. Gitara basowa jest nawet ciekawsza od zwykłej gitary, ponieważ nie tylko gram klasyczne riffy gitarowe, ale jeszcze muszę się zgrać z perkusją. Muszę przyznać, że podoba mi się to, tym bardziej, że jeszcze w dzisiejszych czasach jest więcej możliwości dla tej gitary - powoli gitara basowa staje się takim instrumentem solowym. Wiadomo, że to nie jest stricte gitara, która ma popularne solówki. Są jednak takie partie , które wyróżniają bas.


(logo zespołu Dryghten, wszelkie prawa autorskie należą do zespołu Dryghten)

MBS: Może nie solówki, ale takie utwory jak ,,Orion" czy ,,Call of Ktulu" Metaliki, gdzie Cliff Burton pokazuje co naprawdę znaczy umieć grać na basie. Takie kompozycje jak ,,Anaesthesia Pulling Teeth", to nie tyle solówki co aranżacje i improwizacje, coś co naprawdę powala z nóg. Takie utwory są jednak przez ogół słuchaczy raczej mało doceniane.


(zespół Dryghten, wszelkie prawa autorskie należą do zespołu Dryghten)

SC: Gitara basowa dobrze się sprawdza np. w intrach, żeby zrobić klimat. Metallica jest np. mistrzem klimatycznych basowych początków. Ale bas sprawdza się nawet w środku czy na końcu kawałka jako spowolnienie, tzw. break .

MBS: Jako wspomniany break sprawdził się w utworze Slayera  ,,Hate Worldwide", gdzie  nagły drop powoduje, że  gitara basowa przejmuje ciężar prowadzenia całego utworu.

SC: Dokładnie, dokładnie.

MBS: Jakbyś miał powiedzieć, tak szczerze - jaka jest trójka artystów, którzy Cię zainspirowali lub wciąż to robią?

SC: Trójka artystów, tak?

MBS: Jakbyś miał wybrać takich ulubionych. To jacy by to byli?

SC: Ciężko mi będzie tak wybrać, ponieważ co do inspiracji, to ja mam takie podejście, że artysta i każdy utwór, który jakoś na mnie wpływa, wywołuje u mnie emocje, jakąś fascynację - to wszystko jest jakby po części inspiracją dla mnie, dla mojej twórczości albo też dla zwykłych przemyśleń życiowych.  Ale jak mam się już zdecydować, to przede wszystkim będzie to wspomniany Breaking Benjamin - mój ulubiony zespół. Jakieś dwa inne zespoły, no to powiedzmy - Bullet For My Valentine i w ostatnim czasie bluesowy artysta - Garry Moore, już świętej pamięci niestety.

MBS: Chyba coś o nim słyszałem. Tak z kwestii technicznych, masz może swój ulubiony model instrumentu czy nie?

SC: Nie mam jakiegoś wyjątkowego, ulubionego modelu gitary. Obecnie gram na 5-strunowym Ibanezie i muszę przyznać, że dobrze się sprawdza. Naprawdę brzmi wyśmienicie, jest bardzo wygodny, jeśli chodzi o granie na niej. Zresztą moja wcześniejsza gitara, Yamaha 4-strunowa, również była całkiem dobra i dawała radę np. podczas nagrywania  epki ,,Rzeź". Są za to takie gitary, które chciałbym kiedyś wypróbować jak będzie okazja i są to instrumenty sygnowane logiem np. Ernieball.

MBS: Słyszałem dużo dobrego od Radka o tym właśnie sprzęcie. Tak z ciekawości, starzy  gitarzyści, jak muzycy Kiss czy AC/DC twierdzą, że serwisy streamingowe np. Spotify zabijają prawdziwego rocka i metal. Jak Ty się odnosisz do tego? Czy jest to gwóźdź do trumny muzyki czy jednak naturalna kolej rzeczy - postęp technologiczny w muzyce?

SC: Dla mnie jest to akurat dobra opcja, ponieważ wpływa to jakby nie patrzeć na popularyzację takiej muzyki. Dzięki tym możliwościom nawet młodzi artyści mają większe szanse wypromowania się. Nie trzeba być żadnym wybitnym muzykiem, żeby móc wrzucić swoje kawałki na Spotify. Dzięki temu zdobywa się wielu nowych odbiorców. Przesył jest łatwiejszy dzięki temu, że są takie możliwości kiedy zespół np. powiedzmy z Polski może być słuchany w powiedzmy Kanadzie. To było nie do pomyślenia jeszcze 20 lat temu. Jak dla mnie platforma streamingowa akurat wpływa pozytywnie na rozwój muzyki rockowej i metalowej. Powiem szczerze - bardzo dobrze, że te aplikacje istnieją.

MBS: Dobra, teraz skręcimy trochę w kierunku polityki. Za przykłady niech posłużą zespoły Kult czy Dezerter. Czy muzyka powinna być w jakiś sposób zaangażowana politycznie np. na prawo bądź na lewo?

SC: Generalnie uważam, że muzyka nic nie powinna. Powinna być taka jaką chce jej twórca. Chodzi mi tutaj właśnie o to, że jeżeli zespół jak Kult czy Dezerter -  chce ten albo inny motyw polityczny umieścić, nawiązać do jakichś wydarzeń politycznych albo po prostu swoich sympatii politycznych to OK. Sztuka jest taką możliwością wyrazu z dużą dozą swobody, formą własnego wyrazu. Jeżeli ktoś zechce to jasne - czemu nie? Jeśli robi to w sposób szczery, no to ja to po prostu szanuję.

MBS: Taką postawę zawsze cenię. Kiedy rozmawiam z kimś indywidualnie, staram się dobierać bardziej osobiste pytania i pogadać o bardziej personalnych prawach. ,,Między metalem a Bogiem” - jak godzisz muzykę, która jest kojarzona z szatanem, złem, zarzynaniem dziewic i czarnym kotem z wiarą w Boga?

(Grafika związana z pytaniem, prawa autorskie do zdjęcia należą do 412teens.org)


SC:  Nie jest dla mnie problemem, żeby to pogodzić, ponieważ przede wszystkim mam takie podejście, iż rozróżniam kwestię samej muzyki instrumentalnej,  wokalu, kwestie tekstów, przekazu i wyglądu scenicznego zespołu. Jeżeli jakiś utwór mi się podoba, jakiś motyw przewodni gitarowy, czy solówka to czemu mam tego nie słuchać? Nawet jeżeli jakiś tekst jest trochę mocniejszy i mi się nie podoba, to dla tej samej gitary mogę do tego wrócić. Jeżeli z kolei podoba mi się tekst a nie podoba mi się instrumental to mogę sobie to normalnie dalej czytać. Kwestia tego, że często image jaki posiadają dane zespoły a same poglądy artystów to są czasem też dwie różne rzeczy. Image wpływa na sprzedaż, wpływa na popularność danego zespołu no i jest np. sporo takich zespołów, które się charakteryzują jako okultystyczne. Wcale nie znaczy to, że tym się interesują i tym się zajmują w życiu. Black Sabbath miał duży z tym problem, bo oni mieli taką właśnie mroczną otoczkę, ciężką i nawet bardzo depresyjną,  a sporo osób im właśnie zarzucało, że są ,,szatanistami”, że powodują depresję wśród młodzieży. A de facto niektórzy członkowie zespołu byli bardzo religijni, jak np. ich basista (Geezer Butler, przyp. red.).

MBS: To podobnie jak wspominałem w swojej recenzji krążka ,,Painkiller" (płyta zespołu Judas Priest przyp. red.), nie wiem czy się z nią zapoznałeś. Była też sprawa dotycząca tekstu z innego albumu - zespół został oskarżony o doprowadzenie do samobójstwa dwóch nastolatków. Powodem miał być tekst utworu ,,Beyond Realms of Death", który był utworem nihilistycznym. Trochę taki w Waszym stylu - nienawidzę społeczeństwa, żyję poza nim, społeczeństwo to ściek i w tych okolicznościach zespół stanął przed obliczem sądu. Sędzia oczywiście uznał zarzuty za absurdalne i oddalił powództwo w całości. Ilość traumy oraz gniewu odcisnęła jednak swój ślad na zespole.

SC: Słusznie sąd tutaj postanowił, jakby nie patrzeć artysta chce coś przekazać.  Gdy tworzy  jakiś kawałek, to czasami niektóre treści przekazywane są podświadomie. To jest niejako wpisane w ryzyko. Robienie kawałków, a fakt, że utwór akurat trafi na nieodpowiedniego odbiorcę, który ma jakieś problemy, nie jest winą artysty. Jaki wpływ ma na to zespół, że do niego (do odbiorcy, przyp. red.) ta muzyka trafi? Oni wydają to co lubią i starają się przede wszystkim wyrażać siebie. Nie mamy do końca wpływu na to, że ktoś to źle odbierze i potraktuje jako motywację do np. popełnienia samobójstwa.

MBS: Jasne, dobra - teraz zejdziemy na bardziej kwestie nie tylko stricte techniczne, ale także przyziemne. Nazywaliście się  Absolut Zero, teraz nazywacie się Egzekutor. Skąd pomysł na taką konkretną, ostrą nazwę? Jakie były Wasze początki?

SC: Więc zacznę może od samej nazwy, nie będzie to interesująca historia. Nazywaliśmy się Absolut Zero i później znaleźliśmy nowego wokalistę Bartka, wtedy teksty zaczęły się tworzyć takie jakie teraz są.  Stwierdziliśmy, że stworzymy trochę cięższy i mocniejszy klimat utworów. Stara nazwa już tak średnio do tego pasowała, więc stwierdziliśmy, że trzeba ją zmienić, żeby była bardziej adekwatna do tego co gramy. No i sobie w wolnych chwilach myślałem nad tą nazwą. Jako, że pracuję w kancelarii prawnej gdzie zajmuję się w dużej mierze windykacją, to tak sobie pomyślałem: może ,,Windykator"? – niekoniecznie… może ,,Inkwizytor"? - też słabo, a zresztą  chyba jest już coś takiego… a może ,,Egzekutor"? To brzmi dobrze! Sprawdziłem - nie ma aktualnie żadnego zespołu o tej nazwie. Podchodzę do chłopaków - ,,o taka nazwa!". Bałem się, że się nie przyjmie. Na szczęście przyjęła się bardzo dobrze no i stąd się wziął Egzekutor. Jeśli chodzi o początki, czyli o Absolut Zero. Generalnie zespół wziął się od tego, że jak przyjechałem do Poznania na studia to poznałem Karola - gitarzystę naszego zespołu, który jest ze mną na roku na studiach i który grał wcześniej w innych zespołach. U siebie w Białymstoku miał fajny zespół - chyba Ripper się nazywał. Stwierdziliśmy, że przydałoby się coś zrobić, jakiś projekt, coś pograć dla ludzi, żeby mieć coś innego niż tylko nauka czy praca. Nie byliśmy do końca przekonani do tego by założyć ten zespół, ale byliśmy na spotkaniu organizowanym z Litzą - gitarzystą Luxtorpedy. Kiedyś udzielał się też w Acid Drinkers. Bardzo wyrazista postać, znana szeroko wśród polskiej publiki metalowej. Po tym spotkaniu mieliśmy możliwość pogadać z nim osobiście. Rozmawialiśmy o tym, że mieliśmy swoje zespoły i chcieliśmy coś znów pograć. On nas zaczął zachęcać, że warto próbować i warto też do tego podejść z pełnym zaangażowaniem. To nie może być tak, że robimy trzy próby na krzyż w ciągu roku, tylko rzeczywiście siadamy i robimy te próby regularnie. Przynajmniej raz w tygodniu się spotykamy i ciężko pracujemy nad zespołem. Pomyśleliśmy - no dobra - czemu nie? Szukaliśmy składu - teraz akurat są duże możliwości. Jeśli chodzi o szukanie muzyków to już nie trzeba dawać ogłoszeń przy klubach muzycznych. Można po prostu ogłosić się w Internecie, są grupy na Facebooku ,,szukam muzyka"; ,,giełda muzyków" i tego typu strony. Można zamieścić swoje ogłoszenie, ludzie się zgłaszają w wiadomości prywatnej i tak właśnie skompletowaliśmy pierwszy skład.

(zespół Egzekutor, wszelkie prawa autorskie należą do zespołu)

MBS: Jasne, teraz myślę, że ostatnie pytanie dotyczące stricte Egzekutora. Macie trochę doświadczenia koncertowego. Jaki jest Wasz najbardziej pamiętny występ sceniczny? Jakie są takie z grubsza zalety i wady grania na deskach sceny?

SC: Najbardziej pamiętny występ? Każdy występ, każdy koncert jest na swój sposób szczególny. Zwłaszcza w młodym wieku, ponieważ wiadomo, że pierwsze występy są zawsze bardziej stresujące, a z drugiej strony ekscytujące. Dlatego zawsze zapadają mocno w pamięci. Jeżeli chodzi o same koncerty Absolut Zero,  to chyba najbardziej mi wpadł w pamięć koncert, który graliśmy na rocznicy Division w Szczecinie. Był to nasz pierwszy koncert jaki zagraliśmy z tym zespołem. Zostaliśmy zaproszeni na tę rocznicę i nie był to łatwy koncert ponieważ byliśmy zespołem z Poznania. Był to koncert wyjazdowy i trochę się baliśmy jak zostaniemy tutaj przyjęci przez publiczność. Nikt praktycznie nas nie znał. Niektórzy mnie kojarzyli powiedzmy, bo jestem ze Szczecina, ale jako zespołu, jego twórczości nikt de facto nie znał. Więc było to swego rodzaju ryzyko, ale przyjechaliśmy, zagraliśmy i ludzie o dziwo się bawili podczas naszej muzyki. Było pogo i headbanging. Później po koncercie ludzie zaczęli do nas normalnie podchodzić, mówić że super gramy. Bardzo nam się podobało. Czekamy na więcej koncertów, to było mocno budujące, pierwszy koncert a jednak ludzie dobrze odbierają tę naszą muzykę. Bawią się przy tym, więc ma to swoje ręce i nogi, ma to jakiś sens.

MBS: W jednym z wywiadów Marliyn Manson stwierdził, że ,,Rock is dead". Czy taka muzyka umiera w dobie trapu, rapu, w dobie disco polo? Gdzie jednak te gatunki mają większą rzeszę fanów, większe grono odbiorców. Czy jednak muzyka rockowa ma swój pazur, ma szansę zawojować świat i obroni swoje miejsce czy dalej dominować będzie niszę fanów?

SC: Jak dla mnie to stwierdzenie nie jest prawdziwe i jak najbardziej ta muzyka się obroni, ponieważ jest przede wszystkim autentyczna. Jest bardzo emocjonalna i to zawsze będzie ludzi do niej przyciągać. Muzyka jak disco polo jest bardzo popularna, dosyć prosta, przystępna, jest dobra powiedzmy do zabawy i to ludzi kręci. Jak wspomniałeś muzyka trapowa, rapowa ma teraz swoje pięć minut, ale trzeba też zwrócić uwagę na to, że każdy gatunek ma swoją chwilę w historii, teraz jest to właśnie trap czy rap. Później będzie jakaś muzyka klubowa, wcześniej był jazz, blues, rock i tak samo jest też z podgatunkami metalu. Może nie obroni się w takiej formie jak było to w latach 70, 80, 90-ych. Prędzej czy później będzie przechodzić metamorfozę trochę tak jak w okolicach roku 2010. Był hype na muzykę power metalową jak np. Sabaton albo był popularny zespół Nightwish grający symfoniczny metal. Dzisiaj na przykład black i death metal mają swoją niszę fanów na całym świecie i wypełniają kluby, więc dalej są jakby na swoim poziomie. Nie jest to stricte top, ale z tej muzyki ekstremalnej jest to muzyka popularna i myślę, że się ostanie, ale przejdzie taką swoistą ewolucję. Nie wiem, może np. więcej elektroniki, takie połączenie metalu i elektroniki jak jest np. w zespole Crossfaith, zresztą dobrze im to wychodzi. Muszę przyznać, że fajnie grają.

MBS: Wiem, byłem na koncercie Crossfaith, grali przed Parkway Drive.

SC: Ja też na obu byłem.

MBS: Oba zespoły zrobiły totalną ,,rzeź” pod sceną i nie potrafiłem ustać na nogach po dwóch takich koncertach z rzędu.

SC: Tak, muszę właśnie przyznać, że Crossfaith wtedy wywarł na mnie ogromne wrażenie i był to jeden z tych koncertów, na których naprawdę się bardzo dobrze bawiłem. Do każdego kawałka szedłem czy to w pogo czy to sam skakałem czy cokolwiek innego robiłem i rzeczywiście miałem potem problemy z nogami. Aż nie mogłem w glanach ustać i chodziłem w klapkach przez resztę Woodstock’u.

MBS:  Bardzo serdecznie Ci dziękuję. Wciąż jednak żyjemy jeszcze w cieniu pandemii, ale miejmy nadzieję, że zachowamy podobnie jak Ty optymizm życiowy. Będziemy się cieszyć życiem, przecież życie to ciągła zmiana - ,,Panta rhei"(wszystko płynie przyp. red) . Dziękuję Wam bardzo i Tobie Szymon. Stay true, Stay tuned, Stay Heavy!

SC: Jasne, do zobaczenia na najbliższym koncercie!


(od lewej gość Szymon Curyło, redaktor bloga MBS Piotr Tyszkiewicz  z gościnnie leżącą na dole Ep-ką ,,Rzeź”😉)

 





 







Komentarze

  1. Bardzo ciekawy wywiad. Gratuluję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie, że się podoba staram się rozmawiać z ciekawymi gośćmi. Swoją polecam śledzić wszystkie media bloga. Jeśli się uda to nie długo pojawi się nowy materiał video.
      Pozdrawiam,
      red. Piotr

      Usuń
  2. Kolejny inspirujący wywiad - fajne są te zajawki audio - dobry kierunek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki śliczne pracuję nad rozwojem form wyrazu i przekazu całego bloga. Niedługo trafi się coś naprawdę niesamowitego w wersji video. Polecam uzbroić się w cierpliwość!
      pozdr,
      red. Piotr

      Usuń
  3. Wywiad profesjonalny, ale i gość widać zawodowiec, który ma świadomość muzyki, przekazu i jej znaczenia.
    Trafne pytania, podoba mi się obiektywizm redaktora.
    Prosze o dalsze relacje z twórczości młodych-gniewnych gwiazd!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Eryk The Bullet - ,,Rzecz o podziemiu, bolączkach metalu oraz muzyce"

Niektóre wywiady to tak naprawdę owoc przyjacielskiej rozmowy, w której to przenikają się poglądy i tworzą razem wyjątkową atmosferę. Takie są  spotkania z Erykiem Kulą, którego poznaliśmy jako lidera iście okrutnej grupy. To jednak tylko jedna z  twarzy naszego gościa. Mamy nadzieję, że dacie się zaprosić na muzyczną podróż przez, którą Was poprowadzi. Tym razem skupiliśmy się na doświadczeniach, muzyce i artystach, którzy ukształtowali go jako muzyka. Zapraszamy Was zatem już jutro o 19:00 na tą bardzo osobistą muzyczną podróż. (Eryk Kula wraz z Midnight Fortress) link do wywiadu:  https://www.youtube.com/watch?v=_ArhNWnc2RE&t=679s

Uzi wywiad - ,,Muzyka wróci do człowieka w najmniej oczekiwanym momencie"

 Czasem w życiu układa się różnie, szczególnie w przypadku kiedy to zespół żyje prawdziwie rock'n'rollowym stylem życia. Jak to stwierdzili nasi goście fakt ten wpłynął na zawieszenie działalności. Teraz jednak powracają z poważnymi planami w odświeżonym składzie z ostrą jak brzytwa płytą Tyran. Zatem jeśli jesteście fanami tradycyjnych ciężkich brzmień zapraszamy już dziś o 19:00 przed Wasze yt odbiorniki. ;) (zespół UZI, wszelkie prawa do zdjęcia należą do zespołu) link do wywiadu:  https://youtu.be/H2oat9hrYfU

Inverne wywiad - ,,Zmiany nie muszą być złe"

 Za każdym razem kiedy wydaje się, że w metalu powiedziano już wszystko zespoły lubią udowadniać, że jest inaczej. Tak było też w przypadku Inverne, które to zaliczyło zwrot o co najmniej 90 stopni, gdyż z gotyckiego metalu wraz z zmianą wokalistki zwrócili się ku mocnemu charakternemu melodic death metalowi. Zapraszamy na wywiad! (zespół Inverne, wszelkie prawa do zdjęcia należą do zespołu) link:  https://youtu.be/rsBu7GcRjO8