Legenda:
ST - gość Sylwester Tyszkiewicz
MBS - Metalowe Bicie Serca
MBS: Drodzy słuchacze i czytelnicy, mam dziś przyjemność przeprowadzić dla Was pierwszy w tym cyklu wywiad w historii tego bloga. Moim gościem dziś będzie Sylwester Tyszkiewicz, którego wiek i muzyczne preferencje oraz lata doświadczeń koncertowo-muzycznych czynią z niego idealnego gościa do tematu wywiadu, którym będzie ,,Retrospektywa”, czyli śladami przeszłości podążając za latami 80-tymi. Pozwolę naszemu gościowi by powiedział 2-3 słowa o sobie.
ST: Dziękuję za wprowadzenie. Jestem rodzicielem redaktora naczelnego tego bloga
- jak to mnie sam nazwał.
Nie ma co przeciągać, jedziemy z koksem.
MBS: Z ramienia MBS będzie rozmawiał dla Was redaktor Piotr Tyszkiewicz. Pierwsze pytanie, myślę, że takie na rozgrzewkę, tzw. po angielsku ,,warm up", czyli jak wyglądała scena metalowa w latach swojej młodości - zwłaszcza ta krajowa?
ST: Była dynamiczna - ja jeszcze wtedy metalu nie słuchałem, ale już znałem ludzi metali, którzy jeździli na „Metal Manię” na takie kapele jak Iron Maiden czy Kreator, którzy na tej scenie wówczas rządzili. Nie pamiętam dokładnie większej ilości zespołów, ale z Polski były to np. Kat, Turbo czy TSA. Były to początki - prawdziwy wygląd zobowiązywał. Więc ja od samych początków to nie słuchałem metalu. Dopiero później zacząłem go słuchać, ale już było to jednak od mojej wczesnej młodości.
MBS: Dobrze, dziękuję. Podążając tym tropem chciałbym zadać pytanie bezpośrednio wynikające z pierwszego. Brzmi ono: jaka była Twoja pierwsza styczność z metalem?
ST: To były czasy mojego ogólniaka. Trafiłem do klasy z ,,metalami”. Może
nie byli to „metale” z wyglądu, ale słuchali takiej muzyki - w mojej klasie
oraz byli to ludzie z innych klas. I poznałem: Mercyfull Fate, Metallicę,
Sodom, Manowar czy Halloween. Pożyczyłem kilka kaset od kolegi, który de facto był
kolegą mojego kuzyna - sześć kaset magnetofonowych. No i zaczęła się przygoda
bardzo bardzo duża J. Był to duży
przeskok z muzyki typu pop czy dance i artystów pokroju BoneyM oraz jakiś tam
innych popowych zespołów na naprawdę mocny metal jaki prezentowała Metallica. „Czwórka”
była pierwszą płytą, której słuchałem. ,,The Shortest Straw" (przyp. red.
z albumu ,,...And justice for alll") i inne utwory. To naprawdę był
wykop.
MBS: Dziękuję Ci za odpowiedź, to nas prowadzi do następnego pytania, które będzie już nieco pytaniem politycznym, zahaczającym o orientację polityczną i poglądy. Brzmi ono tak: wiadomo, że na półkach stały ocet i portret Stalina. Nic więcej w zasadzie. Więc jaka była dostępność takiej muzyki i jej nośników w czasach PRL-u? - i tu mówimy o rynku polskim oraz o rynku wschodnich Niemiec tzw. „komunistycznych”.
ST: Rozumiem, że to przenośnia, bo nie pamiętam portretów Stalina, Lenina prędzej. Stalina już chyba nie, a moja styczność, jak już wspomniałem, to kasety magnetofonowe, które wtedy dominowały. Kupowałem zarówno kopie i oryginały, trzeba było je przewijać a co więcej wkręcały się. Przygoda była wielka to i fun był wielki. Dominowały nie tylko kasety magnetofonowe - ale i czarne płyty. Najwięcej jednak słuchałem kaset.
MBS: Czarne płyty - masz na myśli winyle?
ST: Na metalowym takim typowym koncercie to nie byłem ani razu. Najbardziej taki rockowy koncert z wykopem to był koncert zespołu Bajm w Policach na muszli. To był mój pierwszy w życiu koncert w piekiełku, w którym uczestniczyłem i walczyłem o życie. To był taki dobry mocny rock. Bajm zgrał te takie najbardziej mocne i kultowe utwory. Publiczność szalała pod sceną.
(zespół Bajm, wszelkie prawa
do zdjęcia należą do zespołu Bajm)
MBS: Masz na myśli np. białą armię tak.?
ST: Nie pamiętam ,,Białej Armii" ale jakieś inne tytuły jak np. ,,Co mi Panie dasz?". Bajm miał kilka fajnych utworów, zwłaszcza starszy Bajm z charakterystyczną przesterowaną gitarą. To był mój pierwszy koncert największy, na którym byłem i musiałem walczyć o życie.
(,,Show No
Mercy" Slayer, wszelkie
prawa do zdjęcia należą do zespołu Slayer)
ST: Nie jest to chyba ciężkie dominowała zagranica, taka jak: Metallica,
Halloween ale ten stary Halloween. Mam na myśli pierwszego wokalistę tej
formacji. Później poznałem zespół Mercyfull Fate, no i wielokrotnie wpomniany Manowar. Manowar i
Halloween to były takie początki, bo to taki power metal dosyć muzykalny,
później wchodził King Diamond (przyp. red. wokalista „Mercyfull Fate i
emponimicznej formacji ,,King Diamond”). Metallica to już taki prawdziwy wykop,
no i trochę później Slayer dołączył, no jak Slayer włączyłem wymagał
większego osłuchania. Sodom z
,,Persecution Mania" i ,,Agent Orange" to już jest ciężki wykop.
A z polskiej muzyki metalowej ..... A z polskiej muzyki to nie pamiętam czy
ja czegoś słuchałem wtedy z polskiej muzyki, Kata później włączyłem. Alexander
the Great z płyty ,,Somewhere in Time" Iron Maiden, początki to była
zdecydowanie ta zagranica.
(,,Agent
Oragne" Sodom, wszelkie
prawa do zdjęcia należą do zespołu Sodom)
MBS: Rozumiem. Prowadzi nas do tego pytania,które podsumowałoby pewien etap wywiadu, który realizujemy. Jak wyglądało ówczesne wyobrażenie właśnie tej subkultury w tych czasach? Takie zbiorcze podsumowanie.
ST: Wyobrażenie czyje wyobrażenie moje?
MBS: Twoje wrażenie, jakie zachowałeś.
ST: Była to kultura wyróżniająca się. W autobusie jak jechał metal to był w ćwiekach albo miał długie włosy. Bałem się trochę ja byłem wtedy dzieckiem, takim kilkunastoletnim;10 letnim. Kiedy widywałem takich metali i słyszałem taką muzykę, to bałem się może nie jakoś śmiertelnie ale no... Wyróżniali się z tłumu. Ubolewam, że dzisiaj metali praktycznie rzadko się widuje bardzo rzadko. Aczkolwiek można znaleźć bardziej subkultury: punkowe, gotyckie, dzisiaj a przede wszystkim subkultura rapu. To jakaś taka dla mnie słabsza muzyka. Moje wyobrażenie wyobrażenia wykop, twarda muzyka dla twardych facetów, piękna muzyka i melodyjna zarazem.
MBS: To nas prowadzi wprost do kolejnego pytania Dziękuję Ci bardzo
za odpowiedź. Pytanie to powinno być w zasadzie myślę zapisane wielkimi
literami z capslooka bo to jest ono takie przełomowe i ważne. Nastaje zatem rok 89
potem dekada lat 90. Gdzie wchodzi muzyka blokersów czyli właśnie wspomniany
rap jak metal przetrwał upadek komunizmu i zmianę ustrojową?
(King Diamond wokalista ,,Mercyfull Fate”, wszelkie prawa do zdjęcia należą do zespołu King Diamond)
ST: W mojej ocenie w żaden sposób upadek komunizmu, nie miał wpływ na istnienie bądź zanik metalu. Ja tego nie zarejestrowałem i nie powiązałem, dla mnie nie upadł. Ja go zacząłem słuchać i przez cały okres upadku komunizmu „Okrągły Stół” to był 89 rok. No to ja miałem 18 lat to dopiero co zacząłem słuchać metalu. Dla mnie to był rozkwit, poznawania coraz to nowszych zespołów coraz to nowszych utworów więc ja nie zauważyłem osłabienia. A wręcz chyba otwarcie granic otwarcie się na Zachód chyba nawet spowodował napływ muzyki metalowej. Która jednak później dopiero w latach 2 tysięcznych powiedzmy i później już mieliśmy dużo wolności i komercji dużo nowobogackich to wtedy metal zaczął być niszowy. No i został wypierany przez inne gatunki, że tak powiem prostszej muzyki, takiej masowej. No ja pozostałem wiernym fanem metalu i obecny tu redaktor naczelny podobnie.
MBS: Myślę, że podziękuje za tą bardzo wyczerpującą odpowiedź. Przenosimy się zatem z naszym wywiadem retrospektywą. Trochę bardziej w kierunku współczesnym bo wiadomo, że przeszłość jest ważna bo z niej wynikamy. Ważna jest też teraźniejszość, do której właśnie zmierzamy, czyli między szeroko pojętą duchowością czyli nie tylko religią ale jakimś systemem zasad w których żyjemy a metalem. Bo jak wiadomo muzyka metalowa to jest bunt, to jest gniew i furia, która niekiedy wręcz koliduje z pewnymi wyznawanych przez ludzi wartościami. Czy udało Ci się zachować wewnętrzną równowagę? Jak to wygląda?
ST: Tak ,zdecydowanie tak. Ja praktykuje jogę jak wiesz, w żaden sposób nie zakłóca
to duchowości a wręcz przeciwnie uważam ,że muzyka łagodzi obyczaje. Metal nie
jest wcale agresywny. To jest błędne pojmowanie tej muzyki , że jest jakaś
agresja na koncertach metalowych. Byłem na koncercie z moim synem redaktorem
naczelnym gdy miał czternaście lat w Katowicach. Na koncercie zespołu Manowar, otrzymaliśmy
samo ciepło i życzliwość. Ani jednej bójki nie widziałem, ani krew się nie
polała. Redaktor naczelny chyba podobne wspomnienia zachował. Jedyne o co
walczyliśmy to o przetrwanie w piekiełku, walczyłem żeby mi mojego syna tłumy
nie zgniótł, no bo oczywiście w pogo musieliśmy być. Nie widzę żadnej kolizji
między duchowością a między spokojem wewnętrznym, uważam że głośne słuchanie
muzyki i uczestnictwo w koncercie wielkim rozładowuje tylko emocje. I tylko mi
przynajmniej poprawia nastrój i budująco wpływa pozytywnie na samopoczucie. No
i tak ogólnie widzę pozytwny wpływ takiej muzyki w życiu.
(zespół Manowar, wszelkie prawa do zdjęcia
należą do zespołu Manowar )
MBS: Rozumiem w końcu „Golden Circle” w końcu zobowiązuje i wykupienie takiego a nie innego miejsca do uczestnictwa w piekiełku. Zwłaszcza w przypadku zespołu światowego jakim jest niewątpliwie Manowar. To nas prowadzi z kolei ku kolejnemu pytaniu, jak już wspomniałem zmierzamy ku teraźniejszości, a może nawet odrobinę przyszłości. Wizja współczesnego metalu, jak się na niego zapatrujesz? Jakie perspektywy widzisz, jak to oceniasz?
ST: Zdecydowanie uważam, że ,,metal" przetrwa. Jest to gatunek muzyki, który będzie miał zawsze swoich fanów. Ubolewam nad tym, że stał się gatunkiem muzyki niszowej. Dziś dominuje rap, niestety wsytępuje też dużo kiczu, prymitywizmu czy wprost wulgaryzmów. Masy słuchają dziś takich wykonawców jak 6ix9ine, który dla mnie jest... Nie będę tego komentował. I wielu wielu innych artystów prezentujących niski poziom, ale dobre zespoły są mimo tego nieśmiertelne. Metallica, Slayer czy wspomniany Manowar wciąż grają i dają siłę, zaś mój mój syn redaktor naczelny ,,poczęstował" mnie Kreatorem. Zespołem z pogranicza metalu i muzyki etnicznej jest System of a Down z piękną subkulturą i piękną otoczką. Jest to muzyka niszowa, ale w mojej ocenie niezagrożona. Mamy nadal zbyt dużo dobrej muzyki o tym twardym brzmieniu i o wykopie, aby ona zniknęła.
MBS: Dziękuję Ci za odpowiedź. Zgadzam się niekiedy ze stwierdzeniem, że czasami ta inwektywa jest jak skwarka. Jednakże kiedy mamy zbyt dużo skwarek w daniu, staje się ono niesmaczne. Tak samo jest z wulgaryzmami w życiu. Byłabyto dla mnie duża robota w post edycji tego wywiadu. Dziękuję Ci za oszczędzanie tych słów. Natomiast chciałbym na ładne zamknięcie, bo wszystko zasługuje na piękny początek i piękny koniec zadać Ci pytanie. Krążki legendarnych artystów to dzieła czy jednak odcinanie kuponów? Tu podam przykłady. Żeby było Ci łatwiej pomyśleć o czymś konkretnym: Metallica ,,Hardwired To Self-Destruct", Testament ,,Titans of Creation", Slayer ,,Repentless" czy Megadeth ,,Dystopia".
ST: I jedno i drugie. Zdecydowanie utrzymana jest jakość. Te zespoły są wielkie - wszystkie, które wymieniłeś. Zdecydowanie utrzymana jakość oraz jest łatwiej tym wielkim zespołom, jadą na swojej renomie, na swojej wielkości, nieprzerwanie zyskują coraz to nowszych fanów. Budujące jest to, że Metallica zyskuje grono słuchaczy, którzy kiedyś nie byli ,,metalami" a dzięki Metallice jednak ta muzyka trwa. Jeszcze jeden komentarz chciałem dodać, że drugie pokolenie wkracza a tu takiego pytania nie było. Budujące jest to, że starzy metale za jakiego ja się uważam (i motocyklistę przy okazji :). Zaraziłem też młodego redaktora naczelnego, który ma 20 lat skończone z kawałkiem. On jest przykładem, że ta muzyka żyje, trwa i trwać będzie a nie sądzę, żeby on zamienił metal na jakikolwiek inny rodzaj muzyki, przynajmniej w jakiejś najbliższej przyszłości. Na koncertach, a zwłaszcza na wspomnianym Manowarze, też mieliśmy drugie pokolenie. Starsi ludzie byli ze swoimi kilkunastoletnimi dziećmi - z córką nawet jakiś tam metal był. To jest piękne, że przekazuje się z pokolenia na pokolenie miłość do tej naprawdę fantastycznej muzyki. do której wszystkich zachęcam.
MBS: Dziękuję Ci bardzo za tą szczerą odpowiedź, ale i za całą rozmowę. Myślę, że takie wywiady poszerzają perspektywę i umożliwiają nam poznanie tak ważnej przeszłości. Bo jak wiadomo ,,Historia Magistra Vitae Est" czyli ,,Historia jest nauczycielką życia", w tym również historia metalu jako całego gatunku i spojrzenia na retroperspektywę, o której tak dużo mówiliśmy. Ja Ci jeszcze raz bardzo dziękuję. Zaś drodzy słuchacze i czytelnicy! Stay Tuned! Czekajcie na kolejne informacje. Ten wywiad ukazał się po dwóch tygodniach od jego przeprowadzenia z racji natłoku pracy, z którym wiąże się transkrypcja. Bardzo wam dziękuję, trzymajcie się i zostańcie zdrowi.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTaki był cel tego wywiadu, wkrótce będzie więcej materiałów.
UsuńPozdrawiam,
red.Piotr
Usunięcie komentarza nastąpiło przez przypadek. Moje najszczersze przeprosiny
UsuńNo imponujący wywiad!!
OdpowiedzUsuńOd siebie dodam, że jak dobrze poszukać w rodzinnych starociach to znajdzie się winyl Black Sabbath "paranoid" i stare dobre chyba TSA i Zyo . Pozdrawiam hiphopowym YOOO :-) 😜😜
Dzięki za przypomnienie o Black Sabbath - bez zapoznania się z takimi utworami jak Paranoid czy Iron Man się po prostu nie da :) - jak mogłem zapomnieć o takiej klasyce ech ... ST
UsuńDziękuję za miły komentarz. Posłucham tych odjzadowych antyków. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
red.Piotr
To płyta Turbo a nie TSA :-)
UsuńWYCISZENIE przywraca myślenie
Protip - Napisanie pod zdjęciem "prawa autorskie należą do właściciela praw autorskich", pomijając że jest pleonazmem (no do kogo mają należeć "xD") to nie chronią dupy w żaden sposób. Oprócz tego spoko wywiad +1 :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za rzeczową krytykę, która pobudziła mnie do myślenia oraz poznania nowego słowa w naszym ojczystym języku. ;) Postaram się na przyszłość unikać takiego faux pas.
UsuńZ metalowym pozdrowieniem,
red.Piotr